Czy macie takich znajomych, którzy (pojedzmy sobie szczerze) do wybitnych nie należą, cały rok jakoś specjalnie się nie przykładają na nauki, a na końcu i tak mają pasek na świadectwie?
Myślę, że każdy zna takich ludzi. Nie powiem, żeby mnie to bardzo obchodziło, ale nie ma sprawiedliwości na tym świecie!
To nie fer, jeśli osoba głupsza/słabsza w jakiejś dziedzinie ma lepszą ocenę na koniec niż ktoś, kto w cale nie jest taki kiepski, albo taką samą ocenę jak jakiś zdolniacha/osoba, która zawsze jest przygotowana/zna się na rzeczy.
Ostatnio edytowany przez Nofink (2013-06-25 16:50:46)
Offline
Pogromca błędów
Od liceum nie bolą mnie oceny, uważam, że liczy się wiedza. W tym roku interesowało mnie tylko i wyłącznie to, żeby zdać (btw w końcu zdałam w terminie). No bo co z tego, że mam 3 z polskiego, a koleżanka, której poprawiam wypracowania, ma 5? Co z tego, że mam 3 z historii, jeśli umiem na małej maturze napisać na 90% wypracowanie o przyczynach, przebiegu i skutkach upadku Cesarstwa Rzymskiego? Oceny, nauka to tylko kwestia sumienia. (Inna sprawa, że mam ten luksus - bo to luksus - że znam swoją przyszłość zawodową i mogą sobie pozwolić na olewanie fizyki.) Jeśli komuś chce się przykładać - naprawdę podziwiam.
Nie wiem zresztą, czy Ty, Nofink, nie podchodzisz do tematu od dupy strony. Dlaczego niby "zdolny, ale leniwy" ma być gloryfikowany, skoro, jeśli nie rozwija swoich umiejętności i nie można na nim polegać, jest o wiele mniej kompetentny i o wiele gorzej przygotowany do pracy niż osoba, która dzięki włożonemu wysiłkowi wywiązuje się dobrze z zadania mimo braku predyspozycji? Moim zdaniem jest tu coś nie halo.
Czy macie takich znajomych, którzy (pojedzmy sobie szczerze) do wybitnych nie należą, cały rok jakoś specjalnie się nie przykładają na nauki, a na końcu i tak mają pasek na świadectwie?
Ja nie znam. Naprawdę nie znam takiego tępaka, który ma 5 i 6 bez zaglądania do książek. Jedno wyklucza drugie, tzn. jeśli ma takie oceny bez nauki, broń borze liściasty nie jest tępakiem. (No, chyba że mówimy o gimnazjum, bo tam przy minimalnym wysiłku trudno NIE mieć piątki.)
Offline
Chodziło mi raczej o takich co raczej nie znają się na rzeczy i należy im się 4 (najwyżej), ale na końcu chodzą i proszą "czy mogę zdawać na 5? a na 6?", albo o takich co to zawsze mówią "Proszę mi dać 4, bo mi do paska potrzeba!".
No i nie napisałam nigdzie o zdolnych, ale leniwych. Chodziło mi właśnie o tych zawsze przygotowanych i cały rok pracujących.
Offline